Finlandia – komunikacja publiczna

Fiński transport publiczny
Stacja metra we mgle

Dla osób wybierających się do Finlandii,  a także dla tych ciekawych świata, Zofia „Shigella” Nowińska, opisuje blaski i cienie fińskiej komunikacji publicznej.

Z życia sfinskiej Polki (a możne polskiej sFinki?)

[disclaimer: staram się weryfikować podawane informacje, część sprawdziłam na własnej skórze, ale jedyne oficjalne źródło wiedzy to władze/firmy fińskie. Jeśli ktoś wie lepiej, proszę o sygnał w komentarzach]

Lojalnie i z góry uprzedzam że nie jestem w stanie stwierdzić, czy zachowuję się zgodnie z konwenansami – staram się zachowywać jak tubylcy.
Komunikacja zbiorowa w Helsinkach działa nieźle, ale z polskiego punktu widzenia jest droga jak cholera.

Bilety

Biletomat
Biletomat

Zacznijmy od biletów. Bilet godzinny bilet „regionalny” (godzina co ciekawe oznacza tu nie czas jazdy, ale czas w którym możemy wsiąść do następnego środka transportu),  czyli pozwalający przemieszczać się miedzy Helsinkami, Vantaą i Espoo to ponad 5 euro, jednostrefowy to wydatek  3.30 euro.
Oprócz biletów jednorazowych można też kupić kartę. Może być ona albo gotowa, kartonikowa np. na trzy dni, albo normalna plastikowa. Tę drugą można nabić albo na dany okres albo na sumę. Z ciekawostek – bilet załadowany na kwotę da się zakodować też jako długookresowy, pieniądze nie znikają.
Miesięczny na okaziciela to spory wydatek, bo 160 euro (do tego za pierwszym razem trzeba dodatkowo zapłacić za kartę). Z ciekawostek – nietubylec nie może kupić normalnego, trochę tańszego biletu „osobowego” – ten jest dostępny tylko dla osób zarejestrowanych w danym mieście.

Metro

Metro na razie ma jedną linie (z rozwidleniem) – w 2016 mieli otworzyć druga, ale nie wyszło. Wszyscy czekają na wiadomości i prognozy. Biletomaty stoją na stacjach metra, można na nich naładować kartę lub kupić bilet jednorazowy.
Ludzie z miesięcznym nie musza odklikiwać się na bramkach, dotyczy to tylko posiadaczy kart na określoną liczbę przejazdów.

Inne środki transportu

Zbliżony system mamy w tramwajach, z tym że tam bilet można kupić chyba tylko u motorniczego/ej i tu co istotne – wyłącznie za gotówkę.
Dość istotna różnica miedzy Warszawa a Helsinkami jest taka, ze na tramwaje się macha, a jak się nim jedzie, to należny przed swoim przystankiem nacisnąć „stop”.

Do powyższych środków transportu można wejść dowolnymi drzwiami – to bardzo ważne.

W przypadku autobusów zawsze wsiadamy pierwszymi drzwiami i odbijamy karte na czytniku. Do tej pory spotkalam dwa typy – jeden nowoczesny, wtedy przykladamy bilet do niebieskiego kolka na dole; w starszym typie (analogowym) mamy cztery pola i na srodku miedzy nimi cos jak krzyz. Karte odklikuje się na srodku tego krzyza.
Liczby oznaczają strefy, 1 to lokalny, 2 między dwoma strefami i 3 wszędzie indziej – bilet okresowy nie pozwala na wybór, bilet jednorazowy wymaga wybrania stosownej strefy. Tu podpowiedź, strefę wybieramy tylko przy pierwszej podróży w ciągu danej godziny, w każdym następnym środku transportu po prostu przykłada się kartę do czytnika.

Informacje dla podróżnych można znaleźć w różnych miejscach, na przykład na podłodze

Podsumujmy

  • Próba nieodbicia biletu się spotka się z opieprzem od kierowcy.
  • Do wejścia ustawiamy się w kolejce, nie przepychamy się, czekamy grzecznie.
  • Jeśli chcemy kupić bilet w autobusie lub tramwaju, trzeba mieć gotówkę.
  • Większość przystanków jest na żądanie, trzeba zamachać (albo nacisnąć guzik stop).

Inne ważne porady i garść ciekawostek

Nazwy przystanków podawane są po fińsku i szwedzku, a dodatkowo każdy przystanek ma swój numer.
Z ciekawostek – w odroznieniu od Warszawy na przystanku moze byc informacja typy 311-345 – to znaczy ze zatrzymuje się tu kilka pojazdow o numerach w podanymm zakresię

Rozkłady jazdy są nieco dziwne – nie są ułożone jak liniami jak w Polsce, ale godzinami (w linijce z pełna godzina widać kolejne odjazdy autobusów różnych linii). Na przystankach nie ma też niestety informacji o trasie, tu Reittiopas, czyli internetowy system wyszukiwania połączeń, jest niestety bardzo przydatny.
Zbiorkom jest punktualny, ale zdarzają się rozjazdy miedzy kartką na przystanku a Reittiopasem.
Co jest jeszcze istotne, wiekszość autobusow dowozi nas do jakiejs stacji metra, więc wprawdzie z przesiadkami, ale łatwo jest dojechać w większość miejsc.
Pojazdy są w miarę czyste, kierowcy lepiej lub gorzej mówią po angielsku, chociaż trafiają się mówiący jedynie po fińsku i rosyjsku.

Taksówki o ile nie płaci korpo sa upiornie drogie i o ile nie jest się naprawdę zamożną osobą, to nie ma ich co rozważać w kontekście dojazdów do pracy. Cena zależy od ilości osob i przejechanych kilometrów. Za przejazd w jedną stronę na trasię hotel – praca (17 km) placiłam od 32 do 40 euro – jak łatwo policzyć, karta miejska zwraca się w dwa dni.
Z ciekawostek – jeśli zamawia się taksówkę, to centrala podaje numer który warto zapamiętać, bo podajemy go taksówkarzowi. Taksówkarze preferują karty płatnicze – większość z polskich lepiej lub gorzej działa, choć zdarzają się problemy i konieczność wyciągania pieniędzy z bankomatu.

 

Samochód w Helsinkach

Zasadniczo – nie.
Przydaje się w dzielnicach peryferyjnych, jeśli dziecko trenuje np. grę w hokeja, czy też dzieci są małe.
Jazda w centrum to katorga, wiele ulic jest wąskich i jednokierunkowych, miejsc parkingowych nie ma zbyt wiele, a jeśli są, to drogie.

Rower

Zasadniczo – tak. Sieć DDR jest naprawdę rozbudowana, rzadko trzeba zjeżdżać na ulicę, w większości miejsc są stojaki, a w firmach – szatnie i prysznice.
Kierowcy uważają en masse na rowerzystów i pieszych, minusem są skutery i motorowery, bowiem w nieskończonej swej mądrości ustawodawca uznał, że mopedy mogą jeździć po DDR, chyba że jest to na danym odcinki zakazane. Koncept jest nieco słaby, ale jest i należy się z nim pogodzić.
Niestety jazda tutaj to górki i dołki, więc trzeba kondycji i niezłego roweru żeby nie wypluć płuc.
Zimą można jeździć na oponach z kolcami, co poprawia bezpieczeństwo.