Kilka słów o tarocie

Tajemniczy Tarot. Dziś opowie o nim Katarzyna Urbanowicz, autorka opowiadań fantastycznych, powieści „Sierotka” i gospodyni bloga „Babcia ezoteryczna„. Już drugi raz mam przyjemność ją gościć. Poprzedni artykuł mojego dzisiejszego gościa można przeczytać tutaj.

Tarot
Karta GŁUPIEC, oznaczona liczbą 0, od której rozpoczyna się tzw. Droga Tarota i początek podróży przez talię ze strony: http://www.albideuter.de/assets/images/Lenormand-Tarot_-_0_-_Der_Narr.jpg

Tarot jest niewątpliwie systemem wróżebnym. Dywinacje (rozważania wróżebne) za pomocą kart Tarota są oczywiście skodyfikowane, poszczególne karty (nazwane arkanami – są Wielkie i Małe Arkana) mają określone, przypisane im znaczenie. Wielkie Arkana są ważniejsze od Małych Arkanów, które nieco przypominają zwykłe karty do gry, choć nie mają kolorów, a symbole powiązane z żywiołami: Pałki (inaczej Kije albo Buławy) – żywioł ognia. Miecze – żywioł powietrza, Kielichy (puchary) – żywioł wody, Monety (Denary, Pentakle) ­ żywioł Ziemi. Niemniej w interpretacji znaczenia kart wróżący różnią się od siebie, inaczej rozumiejąc symbolikę i inaczej odgadując praktyczne znaczenie karty.

Zdaniem znawców Tarota kolejność kart Wielkich Arkanów odzwierciedla drogę człowieka przez życie i poszczególne etapy jego rozwoju. Niektóre z nich, zwane kartami Bramami oznaczają szczególne przejścia między etapami życia człowieka, ważne przełomy.

Ważne są też tzw. Układy, czyli schematy, według jakich rozkładane są karty, obrazujące ilość i kolejność zadawania pytań, ich szczegółowość, tematykę i inne parametry. Układ pokazuje także, jak daleko można drążyć temat i jaką drogą poszukiwać odpowiedzi, gdy nie uzyskujemy takiej za pierwszym razem lub odpowiedź nie jest satysfakcjonująca.

Panuje przekonanie, że właściwa dla danej osoby talia kart Tarota powinna „sama przyjść do człowieka”: pojawić się nie drogą świadomego wyboru, ale na przykład przypadkowego prezentu, znaleziska, czy intuicyjnego odruchu, że „muszę je mieć”. Inny przesąd mówi o tym, że cudze karty są na zawsze skażone cudzą energią i nie należy z nich korzystać. W moim życiu Tarot pojawił się w dziwaczny, nieoczekiwany sposób, poprzez kilka wydarzeń, ale o tym mówię w wywiadzie, o którym będzie później.

Oprócz wróżenia, karty Tarota mogą także służyć medytacji, przemyśleniom na temat archetypów (i ich pochodnych, egregorów), ich przejawiania się we współczesności, a nawet zastępować liczenie baranów podczas bezsennych nocy, gdy znękany umysł czepia się wszystkiego, co pozwala oderwać się od własnych emocji i własnego myślotoku.

Ja w celach wróżebnych stawiam sobie Tarota bardzo rzadko, po prostu, by nie wyjść z wprawy. W moim wieku nie bardzo zależy mi już na tym, by dowiedzieć się, co mnie czeka (i tak się dowiem w swoim czasie), za to uważam Tarota za doskonałe zobrazowanie stanu własnych emocji i spraw. Materiał do zadumy nad własną kondycją i dążeniami – niezależny od deklarowanych innym.

Kiedyś postanowiłam nauczyć się go dla sprawdzenia, skąd przychodzą odpowiedzi otrzymywane czasem przez człowieka na zadane lub niezadane pytania w snach, przywidzeniach, zbiegach okoliczności i pozornych przypadkach. Uważałam, że są dwie możliwości: pierwsza, gdy odpowiedzi udziela nam jakiś Najwyższy Wszystkowiedzący Autorytet i druga, gdy pochodzą one z własnego wnętrza, własnej Podświadomości. Sądziłam, że jest na to prosty eksperyment badawczy, tzw. karta dnia. Polegał on na wyznaczeniu czasu eksperymentu, np., miesiąca i zadawaniu pytań przed wyciągnięciem karty. Pytania należało zadawać dwa razy: poprzedniego dnia na dzień następny i pod koniec dnia, na dzień który przeminął. Karta dnia miała trafnie, bądź nie oddawać zaszłe wydarzenia, nastroje i przemyślenia. Po miesiącu należało podsumować odpowiedzi uznane za trafne – poprzedzające dzień i na zakończenie dnia. Większość trafnych pierwszego typu oznaczałoby, że odpowiedzi płyną skądinąd, drugiego typu, że z własnej podświadomości, połowa lub mniejszość trafnych oznaczałoby, że odpowiedzi nie płyną w ogóle z żadnego źródła. Niestety, nie rozstrzygnęłam swoich wątpliwości, ponieważ większość odpowiedzi była trafna lub częściowo trafna, niezależnie od pory zadawanego pytania. W sprawach dotyczących innych osób odnosiłam jednak wrażenie, że moje rozsądne JA tak samo odpowiedziałoby na zadane pytanie, jak wyrocznia.

Tarot
Ostatnia karta Drogi Tarota XXI ŚWIAT z talii Tarot magów ze strony https://klubtarota.files.wordpress.com/2014/04/suliga-c59bwiat.jpg

Wróżenie przy pomocy kart Tarota stało się ostatnio bardzo modne i nastąpił prawdziwy wysyp wróżek i wróżów. Niektórzy z nich świadczą swoje usługi bezpłatnie, co jeszcze bardziej obniża rangę zawodu. Większość klientów, a raczej klientek tarocistów chce usłyszeć proste odpowiedzi, w rodzaju czy on do mnie wróci albo czy on ma inną i nie interesują ich rozważania w rodzaju, że może wrócić, gdyby pytająca zrobiła to czy tamto, a i to, że osoba ta musi sama też dołożyć starań w oczekiwanym kierunku. Dlatego też zarobkowo jest to praca mało dochodowa, a w dodatku stresująca. Za to mnożą się rozmaite kursy dla tarocistów i zarabiają na nich organizatorzy. Popularne są też niektóre osobistości z rozmaitych telewizji ezo, w rodzaju wróża Macieja, dla mnie osobiście postaci dość żałosnej od momentu, gdy zaczął mieszać się w politykę, wdając w dyskusje z Tomaszem Terlikowskim (znanym m.in. ze spalenia kart Tarota), nie dorastając do niej intelektualnie i kompromitując bogu ducha winnego Tarota.

Kilkanaście lat temu i ja uczestniczyłam w kursach Tarota ale paradoksalnie, dzięki prowadzącemu Janowi Sulidze, zawdzięczam mnóstwo wiadomości z zakresu symboliki w kulturze, tylko luźno powiązanych z tarotem. Na kursie tym zaobserwowałam jednak, że są osoby, których odpowiedzi uzyskane przy pomocy wyciągnięcia karty są zadziwiająco trafne i są takie, które bardzo często się mylą. Także praca w parach osób wskazywała na to, że jedne zespoły miały dobre rezultaty, inne nie. Wydaje mi się jednak, że sprawy te sięgają już poza wróżenie i Tarota.

Kiedyś tarotem interesowałam się bardziej niż astrologią, która jest znacznie trudniejsza do opanowania, a więc mniej mnie pociągała. Wypowiedziałam się swego czasu na jego temat w wywiadzie dla Klubu Tarota, do lektury którego zachęcam, bowiem tam zamieściłam sporo opowieści o własnych doświadczeniach i przemyśleniach z nim związanych, m.in. historię mojego spotkania z kartami. Ostatnio wróciłam do rozważań o karcie Tarota WIEŻA na swoim blogu w Tarace i sprowokowałam tym bardzo ciekawą wypowiedź Wojciecha Jóźwiaka na temat rozumienia tej karty. Można ją przeczytać pod adresem:  http://www.taraka.pl/inne_spojrzenie_na_przerazajacy

Oba te teksty są przykładem innego, niż popularne spojrzenie na symbolikę kart Tarota.

 

1 Comment

  1. czasami tarot jest bardzo trudny w interpretacji, ostatnio korzystałem z pomocy wróżka sms, ale i ona nie rozwiała wszystkich moich wątpliwosci, fajnie, że decydujesz się opisywać te tematy 🙂

Komentowanie jest wyłączone.