Wojskowe muzea fińskie

Wojskowe muzea fińskie
Wrak Cometa. Stoi przy wjeździe do muzeum.

Dziś w dziale „Gość” Tomasz Bochiński opowiada o tym, jak zwiedzał wojskowe muzea fińskie. 

Tomasz Bochiński, znany także jako Kruk Siwy (a prywatnie mój mąż) – autor opowiadań i książek fantasy i science fiction („Królowa Alimor”, „Kurierzy galaktycznych szlaków”, „Sen o złotym cesarstwie”, „Wyjątkowo wredna ceremonia”, „Bogowie przeklęci”, „Opowieści praskie”), książki dla dzieci („Pufcio”) oraz współautor kryminału historycznego („Pan Whicher w Warszawie”). Opublikował wiele opowiadań  i mikropowieści w antologiach oraz pismach literackich. Autor felietonów  „Polecanki i niepolecanki Kruka Siwego”, poświęconych godnym uwagi tekstom klasycznej, polskiej fantastyki.

Wojskowe muzea fińskie

W sierpniu postanowiłem pozwiedzać fińskie muzea. Nureczka wiedziała, że będzie to dla niej ciężka próba. Wiadomo, bynajmniej nie chodziło o sztukę nowoczesną, ani muzeum zabawek, czy też pogłębioną historię włóczki akrylowej. To miała być:

WOJNA!

A w każdym razie to co chłopcy lubią najbardziej, czyli sprzęt bojowy. Ze względu na pogodę (pod mopsem, a nawet dwoma) ambitne plany legły w gruzach. W twierdzy Suomelinna (dawniej Sveaborg) położonej na sześciu połączonych wyspach u wrót Helsinek udało nam się cyknąć ledwie parę zdjęć. W Paroli  w Muzeum Broni Pancernej było lepiej. Wizyta w Muzeum Lotnictwa i w Muzeum Artylerii Przeciwlotniczej uległa odłożeniu. Może we wrześniu?

Nie ukrywam, że  wojskowe muzea fińskie zwabiły mnie dostępnością niemieckiego sprzętu wojennego z okresu II wojny światowej. W Polsce mamy nieliczne obiekty, bo za towarzysza Gomułki wszystkie ciekawe znaleziska poszły do huty. Ten „mąż stanu” zasłynął wprowadzając w życie wiele równie rozsądnych decyzji.

Tu w Finlandii ceni się historię i jej przejawy materialne i dzięki temu, chwile spędzone w tutejszych muzeach okazały się bardzo owocne i zajmujące.

Przedstawiam galerię ciekawych – jak sądzę – zdjęć. Przepraszam z góry za pewien bałagan, bowiem to  pierwsze spotkanie z Fotosikiem. I jeszcze jedno, moja obecność na wielu zdjęciach nie jest podyktowana  uwielbieniem dla własnej, niebanalnej urody.Chodziło o to, by można było się zorientować w wielkości fotografowanego obiektu muzealnego.

Zapraszam do oglądania (KLIK)

1 Comment

Komentowanie jest wyłączone.