Wyjazd z psem za granicę

Wyjazd z psem za granicę
Przed wyjazdem za granicę psu należy wyrobić paszport

Wielu osobom wydaje się, że wyjazd z psem za granicę jest czymś niemożliwym. Co roku wiele zwierząt zostaje porzuconych właśnie z tego powodu. Pół biedy, jeśli  właściciel zadba o nowy dom dla swojego czworonoga, gorzej gdy po prostu pozostawi go na pastwę losu, ale to temat na zupełnie inny artykuł. Dziś chciałabym przekonać was, że wyjazd z psem za granicę jest możliwy. Owszem, wymaga trochę zachodu, ale bez przesady.
Gdy okazało się, że z powodów zawodowych muszę wyjechać na dłuższy czas do Finlandii, od początku było dla mnie jasne, że mopsy pojadą ze mną. I pojechały!
Ten tekst z pewnością nie jest pełnym kompendium wiedzy na  temat wyjazdu  psem za granicę. Każda kraj ma swoją specyfikę, każdy sytuacja jest inna. Mam mimo wszystko nadzieję, że moje doświadczenia okażą się pomocne.

Wyjazd z psem za granicę – od czego zacząć?

Praktycznie każdy kraj (nawet te, wchodzące w skład UE) ma własne uregulowania prawne dotyczące wwozu/wywozu zwierząt towarzyszących. Wiem, że wiele osób nie lubi tego określenia, ale z punktu widzenia przepisów słodziak Puszek nie jest ukochanym syneczkiem pańci  tylko zwierzęciem towarzyszącym. I nie ma co liczyć na to, że rozbrajające spojrzenie psich oczu zmiękczy serce służb granicznych. Nie zmiękczy. Musimy więc dobrze poznać przepisy, by nie dać się zaskoczyć.

Gdzie szukać informacji?

Internet Jak wiadomo, w Internecie można znaleźć informacje na każdy temat, ale czasami trudno ocenić, czy dane źródło jest wiarygodne.  Z pewnością godna zaufania jest witryna Głównego Inspektoratu Weterynarii (KLIK). Naprawdę warto tam zajrzeć i zapoznać się z zamieszczonym dokumentami.
Weterynarz Większości gabinetów weterynaryjnych posiada odpowiednie dokumenty. Dobrym pomysłem jest więc umówienie się z weterynarzem, który wszystko wytłumaczy i pomoże przygotować plan szczepień (więcej informacji o szczepieniach znajdziesz w dalszej części artykułu).
Konsulat Ostatnią deską ratunku jest telefon do konsulatu. Nawet jeśli urzędnik nie udzieli odpowiedzi „od ręki” to z pewnością podpowie, gdzie szukać informacji.

Dokumenty

Zwierzęciu wyjeżdżającemu za granicę należy wyrobić paszport. Paszport wystawia weterynarz.  Od chwili wystawienia dokument ten w znacznym stopniu zastąpi psu książeczkę zdrowia – to do paszportu, a nie do książeczki wpisywane będą informacje o szczepieniach, odrobaczaniu, itp.
Z wyrabianiem tego dokumentu wiąże się kilka ważnych spraw, o których należy pamiętać.

  • Nie każdy weterynarz jest uprawniony do wystawiania paszportu. Zdarza się, że w przychodni tylko jedna osoba może to zrobić. Dlatego umawiając się na wizytę powiedz jaki jest cel.
  • Na wizytę weź ze sobą nie tylko psa, ale i jego dotychczasowe dokumenty: książeczkę zdrowia (koniecznie!) i metryczkę (jeśli ją posiadasz).
  • Pies urodzony po 2011 musi być zaczipowany. W przypadku starszych psów rasowych dopuszczalną alternatywą dla czipa jest tatuaż. Tym niemniej uważam, że nawet psa z tatuażem warto zaczipować. Po pierwsze, dzięki temu unikniemy ewentualnych dyskusji na garnicy, po drugie z biegiem lat tatuaż zaciera się, staje niewyraźny, a czasem wręcz nieczytelny, co z kolei może wzbudzić podejrzenia podczas kontroli.
  • Jako że szczepienia wpisywane są do paszportu, należy je wykonać po wystawieniu tego dokumentu. W przeciwnym  przypadku może zaistnieć konieczność powtórzenia szczepień. Żeby oszczędzić czas dobrze jest załatwić podczas jednej wizyty jak najwięcej spraw, na przykład, wyrobienie paszportu, czipowanie i szczepienie przeciwko wściekliźnie.
  • Szczepienia są ważne przez dość krótki okres.  Z drugiej strony od szczepienia do przekroczenia granicy musi upłynąć nie mniej niż pewna, określona liczba dni (wynika z okresu inkubacji choroby). Zarówno zbyt stare jak i zbyt świeże szczepienie jest nieważne. To samo dotyczy profilaktyki antypasożytniczej. UWAGA: w niektórych przypadkach liczy się nie tylko dzień, ale nawet godzina podania preparatu! Niedotrzymanie terminu może spowodować cofnięcie na granicy, a w skrajnych przypadkach nawet uśpienie psa!
  • W niektórych krajach obowiązkowa jest kwarantanna (nawet kilkutygodniowa). Jak by to nie było dla ciebie przykre, nie próbuj jej ominąć. Machlojki mogą skończyć się bardzo źle dla pupila. Uwzględnij kwarantannę w planach podróży i, niestety, odłóż na ten cel pieniądze  – to nie jest tania przyjemność.

Podróż

Samolot

Najszybciej i najsprawniej podróżuje się samolotem. Niestety, linie lotnicze nie są szczególnie przyjazne zwierzętom. Wygrani są właściciele maluchów – małego psa można czasami wziąć na pokład pod warunkiem, że jest zamknięty w klatce (najczęściej limit wagi to 8 kg – dotyczy psa ważonego razem z klatką). Inne linie pozwalają na przewóz psa w ładowni (jak dla mnie mocno dyskusyjne rozwiązanie, ale czasem nie ma innego wyjścia). Zanim kupisz bilet dowiedz się, jak do sprawy podchodzą konkretne linie. Porozmawiaj też z weterynarzem, czy nie czas podróży nie zastosować środków uspokajających.
Na niektórych lotniskach są już wyznaczone miejsca, w których czworonogi mogą sobie ulżyć po podróży. Rozglądaj się za tabliczkami „Pet relief area”.

Wyjazd z psem za granicę
Pet Relief Area na lotnisku JFK, Nowy Jork, listopad 2015

Jako że moje psy okazały się za duże by można je było zabrać na pokład samolotu, zdecydowaliśmy się na rozwiązanie alternatywne: samochód plus prom. O czym warto pamiętać w takim przypadku?

Prom

  • Nie wszystkie linie akceptują zwierzęta. Czasem psy można przewozić tylko na konkretnych rejsach.
  • Na dłuższych trasach konieczne może okazać się wykupienie kabiny nawet jeśli cały rejs odbywa się w dzień. Liczba kabin dla pasażerów z psami jest ograniczona, dlatego warto wcześniej zarezerwować miejsce.
  • Na krótkich rejsach kabin nie ma, ale nie znaczy to, że możesz wszędzie wejść z psem. Niestety, możesz zostać poproszony o wyjście na odkryty pokład. Upewnij się, że smycz twojego pupila jest nieuszkodzona, a obroża lub szelki dobrze dopasowane. Chodzi o to, by wykluczyć możliwość ucieczki – barierki nie gwarantują bezpieczeństwa. My wpadliśmy na niestandardowy pomysł – znaleźliśmy na pokładzie „zagródkę” dla palących. Plegsiglasowe ściany zabezpieczyły nas przed niespodziewaną ucieczką mopsów.
  • Na promach akceptujących zwierzęta są specjalne pomieszczenia z piaskownicą i sztucznym drzewkiem służącym w wiadomym celu. Warto zawczasu zorientować się, gdzie mieści się taki przybytek, bo współczesne promy są jednostkami wielkości  małego miasteczka.
Mr Gordon i Pan Spock na promie Tallin-Helsinki, czerwiec 2016
Mr Gordon i Pan Spock na promie Tallin-Helsinki, czerwiec 2016

Samochód

Na dłuższej trasie konieczny będzie nocleg. Warto go sobie zawczasu  zarezerwować. Nie zadowalaj się informacja o tym, że w danym hotelu czy pensjonacie można zamieszkać z psem. Dowiedz się też o cenę takiej usługi – bywa, że jest to cena zaporowa. Do tego najczęściej za każdego psa naliczana jest oddzielna opłata. Jeśli usłyszysz, że opłata za dwa mopsy to dwa razy po pięćdziesiąt euro, naprawdę warto rozejrzeć się za tańszym rozwiązaniem.

Jedzenie

Jeśli gotujesz swojemu psu to po wyjeździe za granicę praktycznie nic się nie zmieni. Kłopot może pojawić się, gdy stosujesz gotowe karmy – wszystko jedno czy suche, czy mokre. Chociaż większość karm produkowana jest przez globalne koncerny, to jednak może okazać się, że na danym rynku twoja ulubiona firma jest nieobecna. (Mimo poszukiwań w Finlandii nie znaleźliśmy  ulubionej karmy mokrej naszych mopsów). Oczywiście można przestawić się na inną karmę, ale nigdy nie wiadomo jak pies zareaguje na nagłą zmianę diety. Raczej nie warto rozpoczynać pobytu w nowy miejscu od biegunki. Rozwiązania są dwa.

  • Jeśli masz dużo miejsca na bagaż, weź zapas karmy, który wystarczy na 3-4 tygodnie. W tym czasie bez problemu zdążysz wybadać lokalny rynek i ewentualnie, stopniowo, przyzwyczaić pupila do nowego jedzenia.
  • Podejście odwrotne. Zorientuj się jakie karmy są dostępne w kraju, do którego jedziesz. Jeśli karmę taką można kupić także w Polsce „przestaw” pasa jeszcze przed wyjazdem.

Podróż i przygotowanie do niej to dopiero początek. Co dalej? Co robić gdy już dotrzemy na miejsce? O tym w kolejnym artykule.

2 Comments

  1. o, to już moje klimaty, Nureczko, do tego wdzięcznie opisane. Podróż z tatuowanym psem, kotem czy fretką jednak stanowczo odradzam. Oprócz czytelnego tatuażu trzeba też taskać ze sobą DOWÓD, że tatuowanie odbyło przed 3 lipca 2011 r. Ktoś ma taki? Ja, owszem, ale to wpis w książeczce zdrowia w języku polskim, więc wymagałby dodatkowego tłumaczenia i poświadczenia.
    A do tego Wielka Brytania tatuowanych nie życzy sobie zupełnie – ma być transponder.
    Podróże z psami, kotami i fretkami nie są, niestety aż tak proste, bo szereg państw, nawet w obrębie UE, gdzie zasady teoretycznie ujednolicono, potrafi solidnie urozmaicać utrudnienia. A to niektóre rasy nie zostaną wpuszczone, a to trzeba poprosić o zezwolenie na wjazd psa z ciętymi uszami i ogonem, brrrr.

Komentowanie jest wyłączone.