Lepiej późno niż wcale, czyli czytelnicze podsumowanie roku 2017

Wiem, że wszelkie podsumowania wypada publikować na początku stycznia, a wręcz pod koniec grudnia, ale jakoś nie wyszło. Najpierw było świąteczno-noworoczne szaleństwo (plus Trzech Króli), potem wyprawa na Kubę (o tym napiszę niebawem), potem bolesny powrót do rzeczywistości i tak jakoś zeszło. Ani się obejrzałam, a tu już druga połowa lutego. Tym niemniej, jak mawia przysłowie, lepiej późno niż wcale. Tak więc, z niejakim opóźnieniem prezentuję mój subiektywny ranking książek przeczytanych w roku 2017.
Ranking jest nie tylko wielce subiektywny, ale i nie snobistyczny. Nie wątpię, że w minionym roku mogły ukazać się książki ciekawsze i wartościowsze, ale co z tego? Nie jestem ani zawodowym krytykiem, ani literaturoznawcą.
I jeszcze jedna uwaga. Jest to podsumowanie mojego roku czytelniczego, a nie roku wydawniczego. Stąd w zestawieniu znalazły się także książki wydane w innych latach. Po prostu ja odkryłam je dopiero w 2017.

Kategoria KSIĄŻKA ROKU

Dżentelmen w Moskwie

Tytuł: Dżentelmen w Moskwie
Autor: Amor Towles
Tłumacz: Anna Gralak
Wydawca: Znak literanova 2017
Stron: 560
ISBN: 978-83-240-3753-7

 

Pozycja przeznaczona dla miłośników literatury refleksyjnej, pełnej subtelnego humor i ukrytych znaczeń. Bardziej zbiór anegdot powiązanych w całość pretekstową fabułą niż klasyczna powieść, ale jakżesz zgrabne jest to powiązanie. Z jaką gracją i swadą autor opowiada kolejne historie. I jak ładnie wszystko na końcu splata w spójną całość!
O książce pisałam jakiś czas temu, nie będę się więc powtarzać. Nikt nie lubi ściany tekstu. Kto chce poczytać niech kliknie tutaj. Zapraszam.

Kategoria ODKRYCIE ROKU

Tytuł: Ruiny i zgliszcza
Autor: Welles Tower
Tłumacz: Michał Kłobukowski
Wydawca: Karakter
Stron: 280
ISBN: 978-83-652-7135-8

Nigdy nie ukrywałam, że jestem wielką miłośniczką krótkiej formy i wielce boleję nad jej powolnym upadkiem. A tu taka niespodzianka! Opowiadania nie tylko nie wyginęły, ale mają się dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Opowiadania Towera to smakowite połączenie mocnej prozy z poetyckim postrzeganiem świata. Autor pisze o ludziach zagubionych, niepogodzonych z samymi sobą, szukających swojej drogi, ale nie krytykuje i nie ocenia. Wręcz przeciwnie, pomiędzy słowami ukrywa się spora doza sympatii do bohaterów.
Najlepsze jednak jest to, że „Ruiny i zgliszcza” to debiut Wellesa, można więc mieć nadzieję, że to dopiero początek, a nie koniec jego twórczej drogi. Z niecierpliwością czekam na następną książkę autora.

Kategoria WSTYDLIWE PRZYJEMNOŚCI

Tytuł: The Matthew Bartholomew Series
Autor: Susanna Gregory
Wydawca: Sphere

Cykl liczący sobie obecnie, o ile się nie mylę, dwadzieścia trzy tomy. Na razie dotarłam do siódmego i bardzo sobie chwalę.
Od razu powiem: to nie jest literatura wybitna. To bardzo sympatyczne czytadło, które zastąpiło w moim czytelniczym życiu lukę zionąca od czasu, gdy skończyłam ostatnią część przygód braciszka Cadfaela.
Tak, tak! Dobrze się domyślacie. Cykl o Matthew Bartolomew to średniowieczny „kryminał”. A właściwie późnośredniowieczny, bo zaczyna się w roku wielkiej zarazy. Dodam jeszcze tylko, że akcja toczy się w Cambridge, a główny bohater nie jest mnichem. Nie mamy więc, broń Boże!, do czynienia z kalką serii Ellis Peters.
Kontynuując myśl, która zaginęła w dygresji. Może i nie arcydzieło, ale nie samymi arcydziełami człowiek żyje. Lektura sprawia mi mnóstwo frajdy, a o to przecież chodzi w literaturze popularnej.

Kategoria ROZCZAROWANIE ROKU

Tytuł: „Hel-3”
Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Fabryka Słów
Stron: 512
ISBN: 978-83-796-4204-5

 

 

Żeby było jasne. To nie jest zła książka. To, w moim odczuciu, książka przeciętna. Ani zła, ani dobra. Przeczytałam bez bólu, ale i bez zachwytu. Gdyby napisał ją ktoś inny, przeczytałabym, odłożyła na półkę i zapomniała, ale że to Grzędowicz… Po dwóch latach czekania na kolejną powieść czuję niedosyt. Może autor sam sobie za wysoko powiesił poprzeczkę?
Więcej moich wywnętrzeń na temat „Helu-3” można znaleźć tutaj.

Kategoria GNIOT ROKU

Fak maj lajf

 

Tytuł: Fak maj lajf
Autor: Marcin Kącki
Wydawca: Znak Literanova
Stron:
ISBN: 978-83-240-3802-2

 

Książka, po której sobie wiele obiecywałam, ale z trudem dobrnęłam do końca i postarałam czym prędzej wyprzeć ze świadomości wspomnienie tego traumatycznego przeżycia.
Pozycja niestrawna na każdym poziomie: językowym, fabularnym, koncepcyjnym. Więcej nie będę się nad dziełem znęcać. Kto ciekaw szczegółów niech kliknie tutaj. Zapraszam.