Tym razem będzie bez wstępów. Od razu przejdę do rzeczy. „Mordercza układanka” Paula Brittona to książka wyśmienita. Autor odwalił kawał naprawdę dobrej roboty. W rezultacie powstała wolna od pogoni za tanią sensacja, niezwykle rzetelna pozycja poświęcona psychologii kryminalistycznej. Od pierwszej do ostatniej strony czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Lektura zajęła mi sporo dni, bo w tekście nie znajdziemy ani śladu lania wody. Każde zdanie jest ważne, każde coś wnosi, każde dostarcza nowych, interesujących informacji. Żeby to wszystko przyswoić i przetrawić trzeba dużo czasu.
Paul Britton to jeden z brytyjskich prekursorów profilowania psychologicznego sprawców zabójstw. W swej zawodowej karierze nie raz stawał oko w oko z najciemniejszą stroną ludzkiej natury. O tym właśnie, o podróży w głąb umysłu przestępcy, opowiada „Mordercza układanka”.
Historie zamieszczone w książce można z grubsza podzielić na dwa rodzaje: profilowanie nieznanych sprawców przestępstw i praca z osobami skazanymi. Trudno powiedzieć, która z kategorii jest ciekawsza.
Kategoria pierwsza, to sytuacje gdy prowadzący śledztwo policjanci zwracali się do Brittona z prośbą o pomoc. Historie te, same w sobie fascynujące, pełne są interesujących szczegółów. Dowiadujemy się z nich, w jaki sposób psycholog postrzega miejsce zbrodni, na co zwraca uwagę, jak analizuje zgromadzone fakty. Możemy prześledzić cały tok rozumowania: od zbierania informacji po wyciąganie ostatecznych wniosków i formułowanie wskazówek dla grupy śledczej. W przeciwieństwie do wielu autorów publikacji o podobnej tematyce, Britton nie uległ pokusie taniej autoreklamy. Wybrał sprawy najciekawsze, obrazujące różne aspekty pracy profilera, także te, które na zawsze pozostały nierozwiązane. Autor skoncetrował się na omawianych zagadnieniach, a nie na własnej osobie. No, może nie całkiem. Kilka razy wspomina o swoich zasługach, ale robi to nienatarczywie i w małych dawkach.
Druga kategoria opowieści – praca z osobami skazanymi za ciężkie przestępstwa, nie jest może aż tak sensacyjna (bo od początku wiemy kto jest sprawcą), ale w moim odczuciu znacznie bardziej przerażająca. To niesamowite, co może kryć się w odmętach ludzkiego umysłu i do czego potrafią być zdolni ludzie żyjący obok nas.
I tu znowu, Britton nie uległ pokusie taniego sentymentalizmu. Owszem, stara się zrozumieć przestępcę, owszem stara się pomóc w powrocie do normalnego życia, ale daleki jest od użalania się w stylu „on jest dobry, tylko miał trudne dzieciństwo”. Co więcej, wyraźnie podkreśla, że choć traumatyczne wydarzenia w dzieciństwie prowadzą do dewiacji w dorosłym życiu, to przecież wielu ludzi jakoś sobie radzi z demonami przeszłości i nie zostaje seryjnymi mordercami czy gwałcicielami. Britton zdecydowanie współczuje ofiarom, a nie przestępcom.
Jedyny, drobny zresztą, zarzut, jaki mogę postwić „Morderczej układance” dotyczy stylu. Większa część książki napisana jest przestępnym, potoczystym językiem, ale momentami autor wpada w niezwykle suchy ton, jakby wyjęty z oficjalnego raportu albo podręcznika akademickiego. Jednak zaprezentowany materiał jest na tyle interesujący, że książka i tak czyta się świetnie.
Tytuł: Mordercza układanka
Autor: Paul Britton
Tłumacz: Jacek Konieczny
Wydawca: Znak Literanova, 2019
Stron: 522
ISBN: 978-83-240-5579-1