Tytuł: Życie w średniowiecznej wsi
Autor: Frances Gies, Joseph Gies
Tłumacz: Jakub Janik
Wydawca: Znak Horyzont
Stron: 442
ISBN: 978-83-240-4281-4
Dlaczego jest tak, że jest wieś? Dlaczego wieś wygląda tak, a nie inaczej? Czy zawsze była taka sama? Jak funkcjonowała w przeszłości? Jakie było życie codzienne mieszkańców średniowiecznej wsi? Jakie były ich obyczaje?
Próbę odpowiedzi na te i wiele innych pytań podejmują Frances i Joseph Gies w książce „Życie w średniowiecznej wsi”. Wystarczy przeczytać kilka stron, by pojąć, jak niepełna i jednostronna jest nasza wiedza na ten temat.
Zastanawialiście się kiedyś, skąd się wzięły wsie? Ich istnienie nie jest wcale takie oczywiste. Spójrzmy chociażby na Stany Zjednoczone, gdzie wsi w naszym, europejskim rozumieniu jest niewiele. Spotykamy tam głównie miasteczka otoczone przez porozrzucane w okolicy farmy.
W szkole i w literaturze dużo miejsca poświęca się powstawaniu i rozwojowi miast. O wsiach wspomina się niewiele, albo i wcale. Co najwyżej gdzieś tam przemkną „produkcyjne” szczegóły: czym była trójpolówka, albo jak wzrosła wydajność po wynalezieniu pługa. Jest jeszcze, oczywiście, legendarna już „dola chłopa”. Natomiast sama wieś wydaje się być jakimś odwiecznym, trwałym i niezmiennym bytem. Tymczasem nic bardziej mylnego! Okazuje się, że wsie rozwijały się i zmieniały niezwykle dynamicznie. Znacznie bardziej (i szybciej) niż miasta.
Także nasze wyobrażenie dawnej wsi, bywa bardzo sztampowe, zdominowane przez powielane w literaturze i filmie szablony. Mamy więc albo „cepeliadę”, albo bukoliczne sioła, albo wręcz przeciwnie – szarość, nędzę i beznadzieję. A jak było naprawdę? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć sięgnij po „Życie w średniowiecznej wsi”.
Autorzy podeszli do tematu niezwykle starannie. Momentami może aż za starannie, bo bywa, że chwilami czytelnik (a przynajmniej ja) czuje się nieco przytłoczony obfitością szczegółów, liczb, faktów, nazw i „dziwnych” słów. Właśnie przez to nagromadzenie detali lektura książki duetu Gies zajęła mi sporo czasu. To nie jest publikacja, którą czyta się szybko. Ale uwaga! Nie jest to zarzut, a jedynie próba sklasyfikowania książki. Jestem przekonania, że taki był zamysł autorów – stworzyć pozycję dla osób zainteresowanych tematem, poszukujących rzetelnej wiedzy, a nie dla łowców uciesznych ciekawostek historycznych, którymi można potem brylować w towarzystwie udając znawcę przedmiotu.
Struktura „Życia w średniowiecznej wsi” jest starannie przemyślana i klarowana. Na początku dowiadujemy się jak i kiedy pojawiły się wsie, jak się zmieniały i rozwijały.
Nad wsią władzę sprawował pan. Kim był? Jakie miał prawa? Jakie korzyści czerpał. W dalszych rozdziałach przeczytamy, kim byli chłopi (to wbrew pozorom bardzo zróżnicowana grupa społeczna), jak zawierali małżeństwa, jak pracowali, jak funkcjonowała wiejska sprawiedliwość i jaką rolę w życiu wsi odgrywała parafia. Ostatni rozdział traktuje o tym, jak doszło do upadku średniowiecznej wsi.
Taki układ nie tylko systematyzuje przekazywaną przez autorów wiedzę, lecz także ułatwia wyszukiwanie informacji tym czytelnikom, którzy są zainteresowani jedynie wybranymi zagadnieniami.
Wszystkie rozdziały są bogato ilustrowane starannie dobranymi fotografiami i reprodukcjami. Trochę tylko szkoda, że wszystkie ilustracje są czarno-białe, choć z drugiej strony rozumiem, że dodanie koloru mogłoby znacznie podnieść cenę książki.
Dodatkowymi udogodnieniami są zamieszczone na końcu książki przelicznik miar i wag oraz słowniczek wybranych pojęć.
W zasadzie mam względem książki tylko jeden, niewielki, zarzut. Tak naprawdę tytuł powinien brzmieć „Życie w średniowiecznej angielskiej wsi”. I nie mam tu na myśli faktu, że wszystkie przykłady i materiał ilustracyjny pochodzą z Anglii. Chodzi o to, że wiele rzeczy wyglądało „na wschód od Łaby” zupełnie inaczej. Trochę szkoda, że dowiadujemy się o tym jedynie z drukowanych drobną czcionką przypisów tłumacza. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego! Jeśli nawet chciałoby się więcej, to i tak „Życie w średniowiecznej wsi” Frances i Josepha Gies, dostarcza ogromnej ilości fascynujących informacji. Polecam!