Pies za granicą – część 2

Pies za granicą

Pies za granicą to nie tylko kłopoty w podróży, ale także problemy dnia codziennego. Temat tyleż ważny, co i trudny. O ile przepisy dotyczące wwożenia/wywożenia zwierząt towarzyszących są w miarę jednoznaczne i dość dobrze „rozpoznane” przez miłośników psów (pisałam o tym w pierwszej części artykułu), o tyle problemy bytowe to temat rzeka. Do tego każdy kraj jest inny, każdy sytuacja jest inna, każdy pies to inne kłopoty. Tekst ten nie pretenduje więc w żadnym wypadku do miana jakiegokolwiek systematycznego wykładu. To tylko garść moich refleksji po trzymiesięcznym pobycie z mopsami w Finlandii. Opiszę jedynie te problemy, na które  sama się natknęłam – być może pomogę w ten sposób chociaż trochę w przygotowaniu do wyjazdu z pupilem.

Mieszkanie

Czy to w kraju, czy to za granicą trzeba gdzieś mieszkać. Kłopot w tym, że większość osób wyjeżdżających za granicę nie ma na miejscu własnego mieszkania i musi, przynajmniej na początku, wynająć jakieś lokum. I tu zaczynają się schody.

Poszukiwania

Szukając mieszkania – czy to przez Internet, czy za pośrednictwem agencji lub znajomych – od razu zaznacz, że interesują cię wyłącznie lokale gdzie akceptowane są zwierzęta. Niestety, znakomita większość ofert nie jest przyjazna psom. Czego nie robić:

  • Nie próbuj przemilczeć sprawy. Jeśli w ofercie nie jest zaznaczone, że zwierzęta są akceptowane, mimo wszystko zapytaj jak się sprawy mają. Najlepiej wybieraj oferty, w których wyraźnie zaznaczono, że dotyczą także lokatorów ze zwierzętami.
  • W żadnym przypadku nie ukrywaj posiadania psa. Nie licz na to, że gospodarz postawiony przed faktem dokonanym ugnie się. Możesz zostać w obcym kraju na ulicy i na domiar złego stracić kaucję.
  • Jeśli w ofercie zaznaczono, że zwierzęta nie są akceptowane odpuść sobie. Nie wdawaj się w dyskusję, nie przekonuj, że twój pupil jest malutki, nie szczeka, nie niszczy mebli itd. Nikogo nie przekonasz, a jednie stracisz czas.

Co jeszcze sprawdzić

W ofertach mieszkaniowych (jak i we wszystkich innych) często kryją się niuanse, których istnienie nawet nie przyjdzie nam do głowy. Niektóre są jak najbardziej akceptowalne, ale warto o nich widzieć żeby nie popełnić błędu z niewiedzy, inne są organizacyjnymi odpowiednikami ceny zaporowej (niby psy akceptujemy, ale tak naprawdę ich nie chcemy). Oto kilka przykładów, na które się natknęłam:

  •  Zakaz szczekania po określonej godzinie. Tia… Powiedz psu, że po 22:00 nie szczekamy. Jak dla mnie jest zawoalowana forma komunikatu „koty i fretki to i owszem, ale psów nie”.
  •  Zakaz pozostawiania psa samego w domu.  Nie wiem, czy ktokolwiek może zagwarantować, że nigdy, przenigdy nie zostawi pupila bez opieki. Nie liczyłabym też na słynne, polskie „jakoś to będzie”. Zawsze znajdzie się życzliwy, który doniesie.
  •  Zakaz załatwiania przez psy potrzeb fizjologicznych na terenie osiedla (dotyczy nie tylko spraw „grubszych”, ale także zwykłego podnoszenia nóżki). Tutaj wiele zależy od psa – niektóre jesteśmy w stanie przyuczyć do takiego zachowania, inne nie.

Zdrowie

Lecznice

vetW Finlandii obok lecznic prywatnych są też przychodnie dla zwierząt należące do władz lokalnych – na potrzeby tego tekstu nazwę je rejonowymi. Są sporo tańsze, mają jednak kilka wad: na ogół obowiązuje w nich rejonizacja, poza tym należy liczyć się z kolejkami. Decyzja należy do ciebie. Tak czy siak, warto zawczasu dowiedzieć się, gdzie jest twój rejonowy wet.

Godziny otwarcia gabinetu

Bywają przedziwne. W pobliżu mojego miejsca zamieszkania są dwa gabinety: jeden otwarty od 9:00 do 11:00 drugi od 14:00 do 20:00. Dla utrudnienia żaden z nich nie działa w weekendy, a jak wiadomo dzieci i psy najczęściej chorują w dni wolne. Koniecznie dowiedz się, gdzie można otrzymać pomoc weterynaryjną w nocy i/lub w dni wolne od pracy. Oszczędzisz sobie mnóstwo czasu, a przede wszystkim nerwów. Nie zrobiłam zawczasu rozpoznania i w sytuacji krytycznej ustalenie adresu lecznicy, która mnie przyjmie zajęło ponad godzinę! O rachunku za telefon nawet nie wspomnę.

Koszty

Leczenie psa za granicą jest drogie, bardzo drogie, upiornie drogie. Dobrym rozwiązaniem wydaje się wykupienie ubezpieczenia, ale (UWAGA!) większość polis pokrywa wyłącznie koszty leczenia następstw nieszczęśliwych wypadków. Znalezienie polisy obejmującej „zwyczajnie” choroby graniczy z cudem. Tym niemniej warto spróbować.
W niektórych przychodniach można wykupić abonament. Gdy już wybierzesz gabinet zapytaj o tę opcję, bo chociaż to spory wydatek, to jednak łatwiej jest  planować budżet.

Język

Myślisz, że znasz język kraju, do którego się wybierasz? Też tak myślałam, dopóki rozmowa nie zeszła na tematy medyczne. O ile „biegunka” i „podrażnienie skóry” nie stanowiły problemu, to już „odparzenie fałdki pod faflami” okazało się wyzwaniem, a „panewka lewego stawu biodrowego” wymagała intensywnego  wymachiwania rękami. Oczywiście, nie przewidzisz wszystkich możliwych sytuacji, ale upewnij się, że przynajmniej o stałych (znanych ci) dolegliwościach pupila potrafisz opowiedzieć płynnie i zrozumiale.
Jeśli pies cierpi na chorobę przewlekłą lub podlega długotrwałemu leczeniu, przed wyjazdem poproś swojego weterynarza o opis stanu zdrowia psa w języku angielskim lub, jeśli to możliwe, w języku kraju, do którego się wybierasz.
A jeśli już o języku mowa… Jeśli mieszkasz w kraju, którego język znasz – nie ma problemu. Gorzej jeśli używany jest jakiś język „egzotyczny” (np. fiński, szwedzki czy węgierski). Pozostaje wtedy komunikacja w języku angielskim (czasem pomocny może być niemiecki albo rosyjski). O ile większość lekarzy weterynarii nie ma kłopotów z angielskim, to z personelem pomocniczym różnie bywa. Gdy próbowałam umówić wizytę u weterynarza recepcjonistka uciekła w panice i wezwała na pomoc lekarza. Lepiej jest więc wybrać lecznicę, w której bez problemów umówisz wizytę przez telefon lub zasięgniesz informacji nie wymagających osobistej wizyty u weterynarza.

Gdzie może bywać pies za granicą?

Co kraj, to obyczaj. Finlandia, generalnie, jest  miejscem bardzo przyjaznym psom. Obowiązuje niepisana zasada, że jeśli gdzieś nie ma wyraźnego znaku „psom wstęp wzbroniony”, to znaczy że z psem wejść można. W biurze, w którym pracuję nikogo nie dziwi pracownik, którym przyszedł z psem. Na pobliską plażę spokojnie można wejść z psami, chociaż przy wejściu jest wyraźny zakaz… wjazdu dla rowerzystów (nie pytajcie, nie wiem).
W wielu miejscach (np. Finlandia, Francja, Kreta) pies w ogródku przy restauracji jest czymś naturalnym. W innych (np. Rosja) jest to nie do pomyślenia. Stan rzeczy można ustalić albo bezpośrednio u personelu, albo podpytując „tubylców”.

Pies za granicą - park dla psów
Park dla psów, Järvenpää, Finlandia, 2016

Na zachodzie coraz popularniejsze są parki i placyki dla zwierząt. Naprawdę warto sprawdzić, czy w okolicy nie ma takiego miejsca. Zapewni ono komfortowy wypoczynek zarówno czworonogom, jak i ich właścicielom.
Co wolno w innych krajach? Niestety, nie wiem. Musicie się dowiedzieć na miejscu.

A jakie są wasze doświadczenia z pobytu z psem za granicą? Może podzielicie się nimi w komentarzu?

1 Comment

  1. Witam! Również mieszkamy poza Polską i posiadamy mopsa. Wiem co to znaczy podroz, mieszkanie w obcym kraju w którym co prawda język angielski nie stanowi większego problemu jednak więcej szacunku ludzie mają jeśli się rozmawia w ich języku ojczystym. Jednak język niderlandzki, bo mieszkamy w Belgii nie należy do popularnych.. i tak.. to czasem a nawet często jest górka dla nas, ale nie nie do pokonania 🙂
    Wizyty u weta są piekielnie drogie. Po zakupie mopsa pojechaliśmy na drugi dzień do weta, pies miał paszport był po szczepieniach, miał chipa. Zapłaciliśmy tyle za pierwszą wizytę ze pomyslalam chyba zrezygnuje z czegoś dla mnie by zacząć oszczędzać na weta 😉 jednak nie zawsze jest tak źle, nie można tego doswnie przeliczać na polskie realia bo by człowiek zwariowal.. jako właścicielką mopsa średnio raz w miesiącu oglądamy gabinet weterynaryjny;)
    Smak podróży znamy do bolu 😉 zarcik, uważam że Mops zniesie lepiej długa kiljunastogodzinna podróż niż kilkudniowe rozstanie. Mowie z doświadczenia. Na drogę mamy ekstra plecak z szamponem, ręcznikiem, szczotka, gryzakami, chrupkami, karma, witaminami, zapasową smyczą i wieloma najpotrzebniejszymi rzeczami 😉 domek do spania i woda to inna sprawa 🙂 ważne by podczas podróży piesek był zabezpieczony pasem by w razie nagłego hamowania był bezpieczny. Dla zdrowia własnego i psa oraz bezpieczeństwa książeczka czy paszport z aktualbymi szczepieniami to podstawa. Choć mieliśmy kontroli w Niemczech gdzie po tym jak w szybie zobaczono rozwesolonego bezowego kulfoba stojącego w szybie, pań policjant zaczął się śmiać i powiedział że nie potrzebuje nic odnośnie psa. Tylko nasze Id.
    Podczas pobytu w Pl bylismy również w górach z mopsem, zupelna Rewelacja. Każdy wrócił zadowolony 😉
    Tutaj również są miejsca go spacerów lub płacę zabaw dla psów jednak kawałeczek od domu.
    Dużo bym mogła pisać w tym temacie ale nie będę się rozciągać 😉 wiem jedno to czego nauczyl mnie pies w podróży to moje cenne doświadczenie;) pozdrawiam H.

Komentowanie jest wyłączone.